dawno nie pisałam ... nie mam czasu. zapieprzam, żeby do swojego zawrotnego tysiąca złotych pensji dorobić cokolwiek żeby godnie żyć.
wczoraj dowiedziałam się od pani dyrektor, że w szkole wcale nie chodzi o nauczenie dzieci bo cyt."kogo to obchodzi co oni umieją?" tylko o to, żeby zdali egzamin. a wiadomo, można zdać język obcy na 90% a i tak nie umieć dogadać się z obcokrajowcem na temat pogody... żenada.
tak więc od wczoraj uczę dzieci zdawać egzaminy, a nie języka angielskiego. tylko niech mi potem żadem rodzic nie mówi, że niczego nie nauczyłam, bo niestety nie mogę. to nakaz odgórny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz